<< Poprzednie zdjęcie | Następne zdjęcie >> |
Zdjęcie archiwalne pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Kliknij tutaj, aby zobaczyć je w bazie NAC. Zdjęcie zostało wykonane pomiędzy 1925, a 1933 rokiem. [sc:mala_reklama]
Zdjęcie archiwalne pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Kliknij tutaj, aby zobaczyć je w bazie NAC. Zdjęcie zostało wykonane pomiędzy 1925, a 1933 rokiem.
W popkulturze na dobre zadomowili się człowiek-pająk i człowiek-nietoperz, ale w międzywojennej Polsce zdecydowanie na topie byli… ludzie-muchy. Tak właśnie określano akrobatów, którzy sławę zdobyli wspinając się po elewacjach budynków i wykonując akrobacje na rozpiętej nad ulicami linie.
Największą sławę zyskali dwaj: Stefan Poliński i Feliks Nazarewicz. Na ich występy przychodziły tłumy, o co oczywiście sami dbali zapowiadając je wcześniej oraz informując policję i straż pożarną. Strażacy pomagali akrobatom w szybkim i efektownym zakończeniu pokazu, przytrzymywali płachtę, na którą Ci zeskakiwali.
Na zdjęciach powyżej możemy podziwiać Polińskiego, który wspina się na budynek przy ulicy Dietla 70. Aktualnie mieści się tam szkoła podstawowa.
Ryzykowne wyczyny niosą jednak ze sobą różne konsekwencje. Z jednej strony podziw widzów, oklaski po każdym udanym pokazie i sławę. Ludzie muchy potrafili korzystać z uwagi, którą im poświęcano. Pokazy zazwyczaj były płatne, a ich bohaterowie elegancko ubrani, jak gdyby szli na spacer, a nie wspinali się na dach 4 piętrowej kamienicy.
Stefan Poliński zapłacił jednak najwyższą cenę za swoją sławę. Zginął w czasie występu we Lwowie, w czasie spaceru po linie rozwieszonej pomiędzy budynkami na ul. Akademickiej.
[sc:mala_reklama]Trochę więcej na temat obu panów można przeczytać w tym artykule.
Poliński, w 1928 roku, spadł z liny rozpiętej pomiędzy budynkiem lwowskiej Izby Handlowo-Przemysłowej a kamienicą, w której znajdował się znany lokal gastronomiczny prowadzony przez p. Teliczkową. Lwowska ulica ułożyła później sarkastyczną przyśpiewkę „Przyjechał do Lwowa, Akrobata Mucha, Wlazł na Teliczkową, I wyzionął ducha”.
Chodziłem do tej podstawówki ;-) Mój Dziadek też tam chodził w latach 50-tych. Mam nadzieję że wrzuci Pan jakieś zdjęcie ul. Św. Sebastiana w stronę plant – tam się wychowałem i ciekawy jestem w jak wyglądała ta ulica jak mieszkał tam mój dziadek a przed nim pradziadek ;-) Kawał dobrej roboty :-)!!! Pozdrawiam
Zdjęcie Polińskiego wspinającego się na budynek przy Dietla 70 z oczywistych względów (śmierć Polińskiego w 1928 r.) musiało być zrobione najpóźniej w 1928 r.
Do tej podstawówki uczęszczała moja matka i jej rodzeństwo, a potem ja i moje rodzeństwo. Początkowo był podział na męska i żeńską szkołę i podobno przez środek szkoły stał mur.