(#49) ul. Dolnych Młynów, skrzyżowanie z ulicą Michałowskiego


<< Poprzednie zdjęcie Następne zdjęcie >>

Zdjęcie archiwalne pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Kliknij tutaj, aby zobaczyć je w bazie NAC. Zdjęcie zostało wykonane w 1928 roku.

[sc:duza_reklama]

Niestety na temat widocznego na zdjęciu budynku nie wiem zupełnie nic, pozostaje mi więc skupienie się na tematach zastępczych, a tych jest na szczęście kilka ;-) Po pierwsze, skupmy się na lewej stronie zdjęcia, gdzie możemy zauważyć fragment tablicy. Po powiększeniu okazuje się, że była w tym miejscu piekarnia o nazwie „Ziarno”. Można nawet zapoznać się z asortymentem!
piekarnia
Piekarni oczywiście już nie ma, bo nie ma też budynku w którym się ona mieściła. Teraz widoczna na zdjęciu droga jest zdecydowanie szersza, czego nie widać na zdjęciu. Jeżeli natomiast chodzi o nawierzchnię drogi, to nie jestem pewien, czy nastąpiła znazcąca poprawa i mamy asfalt zamiast błota, czy jest to tylko rozjeżdżony mokry śnieg na eleganckim bruku.

Po drugie, wracając do domu po zrobieniu zdjęcia zauważyłem po drugiej stronie budynku taką oto małą kolekcję:
Kolekcja
No i na koniec jeszcze trochę ponarzekam. Widoczne na aktualnym zdjęciu reklamy sprawiają, że chciałbym, aby ustawa o Krakowskim Parku Kulturowym miała szerszy zasięg i żeby reklamy było jednak bardziej stonowane i mniej krzykliwe.

No i widać tu coś, czego nigdy nie zrozumiem, czyli te bohomazy na ścianach. Jestem fanem murali i uważam, że dodają miastu charakteru. Jeżdżąc tu i tam chętnie odwiedzam dzielnice, w których graffiti jest najwięcej:
Murale
Jednak pomazania elewacji sprejem nigdy nie zrozumiem, a spotykam się z tym niestety bardzo często. Rozumiem po co kibole wypisują na murach różne hasła pod swoim adresem, chociaż oczywiście tego nie popieram. Natomiast co komu daje narysowanie takiego szlaczka pozostaje dla mnie tajemnicą…

[sc:duza_reklama]

12 komentarzy do “(#49) ul. Dolnych Młynów, skrzyżowanie z ulicą Michałowskiego

  1. Latami chodziłam ulicą Dolnych Młynów i okolicznymi . Trasa – Szewska do Karłowicza i z powroten . Do kumpla i większego często towarzystwa/dawniej takie dyskusyjne grupy były popularne i bezcenne/, czesto on odprowadzał mnie z powrotem późną nocą. Miejsce dla mnie bliskie z powodów sentymentalnych/szczególnie w moim wieku/ Ale zdecydowanie starsze zdjęcie podoba mi sie bardziej i chyba taki obraz mam bardziej w pamięci, po drodze stary „szewc”, prywatny sklepik „szwarc, mydło i powidło” i oczywiście Krupnicza, zmieniająca sie bardzo do czasów obecnych ale na to mniej narzekam. Natomiast zgadzam sie z opinią o tych obskórnych reklamach i bazgrołach/też lubę sensowne, celowe i twórcze graffiti/. Ale każdą sentymentalną podróż z „dawnym Krakowem” kocham i podążam z Wami. Poważa starsza krakowianka/ale młoda duchem/

  2. te bohomazy na ścianach to nic innego jak znaczenie terenu. Psy obsikują murki, a ci „pisarze” obsmarowywują je tagami. Efekt estetyczny jest niemal identyczny.

  3. O moja kamienica! świetne zdjęcia i stronka szkoda tylko, że nic nie wiadomo o historii tego budynku ;/
    pozdrowienia dla autora :)

  4. A po drugiej stronie Dolnych Młynów bodajże dwupiętrowy budynek wewnątrz „ogrodu”, obecnie często wykorzystywany jako magazyn np przez firmy zajmujące się produkcjami filmowymi. Nie wiem co w nim było ale powierzchnie wewnątrz są olbrzymie, bez żadnych ścian działowych. Wie może ktoś jaką funkcję wtedy pełnił?

Skomentuj Basia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *